Fani muzyki trance mogą dobrze wspominać alias Dash Berlin. Co prawda tylko do pewnego momentu – wszak około 2012 roku Holendrzy postanowili uciec ze świata trance’u – ale jednak. Utwory pokroju “Waiting”, “Man On The Run” czy “Till The Sky Falls Down” wśród wielu trancemaniaków wciąż wywołują łezkę nostalgii w oczach. Z nowszymi propozycjami już tak dobrze nie było – choć bigroomowe i progresywne single także znalazły niemało entuzjastów.
Spór o markę
Przez obydwa te okresy frontmanem formacji był Jeffrey Sutorius. W 2018 roku zaczęły się dziać jednak w tym temacie niemałe perturbacje, które ostatecznie spowodowały spór prawny i ostatecznie odejście 42-latka z projektu. Teraz działa on pod swoim imieniem i nazwiskiem i nawet wystąpił na głównej scenie Ultra Music Festival – tym samym jakoś sobie wciąż radzi.
Sebastiaan Molijn i Eelke Kalberg – czyli producenci projektu Dash Berlin – zaczęli więc szukać nowej osoby, która będzie reprezentować ich komercyjnie. W kwietniu ubiegłego roku rozpoczął się na ich social mediach swoisty casting, którego rozwiązanie poznaliśmy dopiero kilka dni temu. Wszystko to przy okazji premiery teledysku do wydanego jeszcze w ubiegłym roku singla pt. “Oceans“.
Członek Syzz nowym frontmanem Dash Berlin
Nową twarzą Dash Berlin okazuje się ktoś, kto z tą formacją miał już co nieco wspólnego w przeszłości. Do Sebastiaana i Eelke dołączył bowiem Ryan Fieret, jeden z członków duetu Syzz. Kilka lat temu panowie wydali wspólny track, zatytułowany “This Is Who We Are”.
To dla mnie ogromny zaszczyt reprezentować muzykę tych legendarnych producentów. Dorastałem z ich muzyką – z klasycznymi utworami wszechczasów, takimi jak „Better Off Alone”, jeszcze na długo przed stworzeniem ich projektu Dash Berlin. Jestem bardzo podekscytowany rozpoczęciem trasy i poznaniem fanów. Jesteśmy gotowi przywrócić wszystkie klasyczne utwory, a także całą emocjonującą nową muzykę, którą mamy w zanadrzu dla klubów i festiwali.
Ryan Fieret dla We Rave You
Podekscytowania nie kryje także Sebastiaan Molijn, jeden z producentów projektu.
To były dla nas burzliwe cztery lata, ale pozostanie pozytywnym i pokonanie sprawy, sprowadzenie naszej marki z powrotem do domu i znalezienie utalentowanego nowego frontmana otworzyło zupełnie nowy horyzont muzyczny dla naszego projektu. Wspaniale jest wrócić do studia na pełny etat.
Sebastiaan Molijn dla We Rave You
Wkrótce niewydane numery z trance’owego okresu
Powrót Dash Berlin ma przynieść dużo dobrego dla fanów ich klasycznego brzmienia. Światło dzienne mają bowiem ujrzeć niewydane dotąd kawałki z pierwszych lat działalności. Co prawda “Oceans” do tego grona – patrząc na dość “wygładzony” sound – raczej nie należy, ale i tak będziemy na ten temat patrzeć z zaciekawieniem.