Poza swoją muzyczną twórczością, Deadmau5 jest znany i kojarzony również z charakterystycznego hełmu – głowy myszy, którą wkłada podczas występów. Atrybut zwany “mau5head” towarzyszy na scenie artyście od kilkunastu lat i stał się bez wątpienia jego ogromnym znakiem rozpoznawczym. Czy aby noszenie go przez tyle lat, nie spowodowało też jakiś negatywnych skutków? Okazuje się, że artysta opublikował niedawno w mediach społecznościowych post sugerujący, że to kultowe nakrycie głowy mogło przysporzyło mu problemów zdrowotnych.
Czy na pewno winny jest hełm?
Zamieszczone w sieci zdjęcie rentgenowskie kręgosłupa z sugestywnym podpisem “Noś głowę myszy, mówili. Będzie fajnie! Mówili.” wywołało mały zamęt. Wzbudziły się obawy fanów o zdrowie artysty, a część potraktowała domniemaną przyczynę na poważnie.
Słowa, które napisał Deadmau5 okazały się być jednak – jak to u Joela – żartem i to raczej nie “mau5head” jest powodem dolegliwości. Jak wyjaśnił i rozwiał wątpliwości w innym poście, to bardziej prawdopodobne, by jego tryb życia przyczynił się do obecnego stanu, który nie jest bardzo poważny.
“Moja szyja jest w rozsypce prawdopodobnie od spania jak idiota albo garbienia się za komputerem. Wątpię, żeby noszenie głowy myszy miało z tym wiele wspólnego.”
Deadmau5