DJ’em może zostać każdy, artystą – tylko nieliczni [FELIETON]

Marcin Gappa w swoim felietonie podejmuje temat DJingu i tego, jak daleko niektórym może być do tego miana.

nastia

To już rok od momentu, od kiedy został w Polsce wprowadzony lockdown. Choć przez pewien czas kluby w jakimś stopniu działały, to miejsc do zabawy było niewiele. DJe i klubowi rezydenci przenieśli się do internetu robiąc regularne (bądź nie) streamy. Pomysł ten podchwyciły też osoby, które nie do końca wiedzą, jak poprawnie zmiksować dwa utwory.

Janusze DJ’ingu

Profesjonalny sprzęt dla DJa kosztuje kilka tysięcy, lecz wraz z rozwojem technologii producenci sprzętu do grania muzyki znaleźli rozwiązania dla zwykłego “Kowalskiego”. Mowa oczywiście o kontrolerach, które podłączane do komputera mogą zrobić DJa z każdego. Taki sprzęt można już znaleźć praktycznie w każdym sklepie dużych sieci z elektroniką. Z jednej strony jest to duży plus, bo jeszcze kilka lat temu dostęp do takiego sprzętu był bardzo ograniczony. Pozostawały tylko popularne programy typu Virtual DJ lub proszenie znajomych, którzy grają w klubie o udostępnienie konsoli. Teraz przez łatwiejszą dostępność każdy z nas może zostać DJem. Oczywiście nie ma w tym nic złego, o ile zna się jakieś podstawy sztuki miksowania, bądź chce się je poznać.

nastia

Niestety, wraz z popularyzacją kontrolerów pojawiło się wielu “DJów”. Wchodząc wieczorem na Facebooka co rusz natrafiamy na jakiegoś live’a – czasami naszym oczom potrafi się ukazać transmisja osoby, która nie potrafi zrobić poprawnego przejścia. Nie ukrywajmy, to strasznie psuje wizerunek fachu DJa wśród zwykłych, niebędących w temacie ludzi. To, że każdy potrafi wcisnąć “play”, nie oznacza że każdy teraz jest wielkim DJem.

nastia

Prestiż spada

Jeśli cofnęlibyśmy się kilkanaście lat wstecz, to znaleźlibyśmy się w rzeczywistości, w której DJe byli wśród osób świadomych tematu bardzo szanowani. Nie jest to dziwne – wszak osoby zajmujące się tą sztuką musiały poświęcić sporo czasu na doskonalenie swoich umiejętności, co spotykało się z propsami od słuchaczy. Nie było wyświetlaczy czy komputerów, które ułatwiają miksowanie. Wszystko zależało od słuchu i wyczucia DJ’a. Teraz, wraz z rozwojem technologii, miksowanie stało się dużo łatwiejsze. Robią to już nawet dzieci – o jednym takim przykładzie pisaliśmy już w 2018 roku – ale nie oznacza to, że wszystkie dzieciaki w internecie dają radę za konsoletą. Doskonałym przykładem na to może być siedmioletnia dziewczynka, która wystąpiła ostatnio w Dzień Dobry TVN. Mówmy prawdę, nie owijając w bawełnę – młoda nie potrafi wykonać poprawnego przejścia, a wielkie korporacyjne media robią z niej wielką bohaterkę. To nie jest dobre podejście – w ten sposób wmawia się bowiem dziecku, że robi coś dobrze, to jeszcze psuje się wizerunek prawdziwych DJi, którzy potrafią zdziałać cuda za konsolą.

Tworzenie klimatu

Prawdziwy DJ swoim setem potrafi opowiedzieć historię. Tracklista jest tak przygotowana, by stopniowo budować napięcie – a więc stworzyć niesamowity klimat. W ostatnich latach ta sztuka udaje się niewielu, patrząc nawet na znane nazwiska na świecie. Zdarza się, że sety są przysłowiowymi listami przebojów, które niekoniecznie każdy chce słuchać. Przenosząc się kilkanaście lat wstecz, a więc w czasy bez portali społecznościowych i wszechobecnej technologii, ludzie nakręcani przez odpowiednią selekcję DJa tworzyli w klubach niesamowity klimat. To właśnie tam ludzie poznawali muzykę – możliwość zapoznania się z aktualnymi trendami była istotnym dla wielu motywatorem do wyjścia z domu. Niestety, z biegiem czasu stało to się mniej ważne.

Większość setów w klubach czy festiwalach – owszem – jest dobrze zmiksowana pod względem technicznym, lecz w wielu z nich próżno szukać ładunku emocjonalnego. O wielu z nich bardzo szybko się zapomina, bo są przepełnione utworami, które każdy zna. Nie można też zapominać o osobach, które potrafią skreczować, to już jest zupełnie wyższy level, na który potrafi niewiele osób wskoczyć. Oni na naukę poświęcają sporo lat, bo jest to nie lada sztuka. Swoje zrobiła też w tym wszystkim publika, która przez lata stała się mało wymagająca – ale to już temat na inny tekst.

Wodzirej to nie DJ

Warto byłoby też rozróżnić dwa pojęcia. Wodzirej i DJ to nie ta sama osoba. Część osób, które prowadzi imprezy okolicznościowe – mimo, iż nazywa się DJami – to tak naprawdę nimi nie jest. Poprawne określenie dla takiej osoby w mojej opinii to wodzirej. Mimo iż imprezy prowadzą oni dobrze i bawiące osoby są w pełni zadowolone to ciężko nazwać ich DJ’ami, bo przejścia między utworami nie są zawsze płynne. Nie możemy też mówić, że miksują oni dwa utwory, gdyż zazwyczaj jeden jest wyciszany a drugi odpalany. Podobnie działają też osoby, które pierwszy raz dorwą się do kontrolera i myślą, że są DJ’ami. Najgorsze jest to, że nieraz dostają oni pochwały od osób, które się na tym kompletnie nie znają. Ciężko potem tak naprawdę wyprostować takiego grajka na poprawną drogę, bo taki ktoś później z dumą odpowiada ci, że się nie znasz i idzie w zaparte, że jest dobry w tym, co robi.

Artystami są nieliczni

Nie można jednak wszystkich wrzucać do jednego worka. Wśród wodzirejów można spotkać prawdziwych DJów – tak samo jak na facebookowych streamach. Są to zazwyczaj osoby, które poświęciły jakiś czas na naukę poprawnego miksowania. Mogły to robić za pomocą tutoriali, uczestniczyły w specjalnych kursach DJskich, lub po prostu nauczyły się same. Nieważne w jaki sposób przyswoili naukę – ważne, że znają podstawowe zasady poprawnego miksu. Takie osoby można spokojnie nazywać DJami.

nastia

nastia

By zostać jednak artystą, trzeba zrobić coś więcej, niż poprawnie miksować dwa utwory. Pierwszą z opcji na pewno jest selekcja utworów, które ma się w swoim katalogu. To, co wyróżnia artystów na tle innych “grajków” jest to – jak już wspomniałem wyżej – że swoim doborem muzyki potrafią oni opowiedzieć jakąś historię. Innym ważnym elementem jest łączenie utworów, które na pozór do siebie nie pasują, lecz po odpowiednim połączeniu tworzą coś niezwykłego, coś czego nikt inny jeszcze nie zrobił. Dodatkowe punkty u wielu osób należą się także za umiejętności techniczne – a na to, co zrozumiałe, potrzeba czasu, praktyki i znajomości repertuaru. Artyści umieją również odpowiednio posługiwać się mikrofonem – nie potrzebują zagadywania połowy utworu i błyszczenia humorem, bo to muzyka daje im przewagę nad innymi.

nastia

Total
10
Shares
☕ Postawisz nam kawusię?