Zarobki twórców muzyki to temat rzeka. Niestety, dyskusje zazwyczaj nie dotyczą tego, na jak dużych poduszkach z gotówką śpią wokaliści, producenci czy kompozytorzy. Wręcz przeciwnie – od lat mówi się, że przychody, przede wszystkim z platform streamingowych, są zbyt niskie. Niektórzy artyści idą nawet o krok dalej, określając obecny stan rzeczy “zalegalizowanym piractwem”. Stan gry jest jednak taki, że mało kto jest w stanie zrezygnować z dystrybucji swojej muzyki w aplikacjach pokroju Spotify. Najlepiej na tym wszystkim wychodzą – a jakże – wytwórnie muzyczne oraz sami twórcy platform z legalną muzyką na zasadzie subskrypcji.
Hajs się zgadza…
Jak podaje branżowy portal Music Business Worldwide, wśród szefostwa (także byłego) Spotify w tym roku miało miejsce wielkie sprzedawanie udziałów. Nie jest to przypadkiem – obecnie akcje Spotify na nowojorskiej giełdzie mają wszak najwyższą wartość w historii. Wzrosty spowodowane są prognozami, według których szwedzka platforma z muzyką miałaby w tym roku po raz pierwszy w swojej historii przynieść zysk. W sumie wartość rynkowa spółki Spotify wzrosła od początku roku o 141 procent i wynosi 94,5 miliardów dolarów. Dzięki temu Daniel Ek, obecny CEO platformy, miał w wyniku sprzedaży akcji wzbogacić swoje konto bankowe w ostatnich dniach o 106,7 miliona dolarów.
Doliczając pozostałe tegoroczne transakcje tego typu, w tym roku Szwed zrealizował zysk rzędu 283 milionów dolarów. Ale to jeszcze nie koniec – jak wynika z danych Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), dyrektorzy i byli dyrektorzy firmy w samym 2024 roku sprzedali akcje o wartości 1,1 miliarda dolarów. Największy udział miał w tym Martin Lorentzon, były prezes Spotify, który na transakcjach sprzedaży zgarnął 556,77 milionów dolarów.
…ale nie każdemu
Doliczając dyrektorów niewykonawczych, kwota zamyka się w 1,14 miliarda dolarów. A mowa tu tylko o transakcjach zrealizowanych w tym roku. I tu dochodzimy do tego, co powoduje, że te zyski mogły mieć miejsce – a więc do treści dostarczanych przez muzyków. Bazując na obecnych stawkach za jedno odtworzenie (a te oscylują w okolicach 0,003 dolara za sztukę), artysta musiałby wykręcić na swoich utworach 314 miliardów streamów, aby wpływy z nich wyrównały tegoroczny zysk szefostwa. Robi wrażenie, co?