Hipnotyzująca REZZ zaprasza do swojego świata. Recenzujemy jej album “Spiral”

Maciej Kotyński w szybkiej recenzji opowiada o swoich wrażeniach z odsłuchu najnowszego albumu REZZ, zatytułowanego “Spiral”.

festivaland

To, jak szybko REZZ stała się rozpoznawalna w branży, jest naprawdę imponujące. Producentka debiutowała w 2015 roku EPką w OWSLA, czyli wytwórni samego Skrillexa. Rok później podpisała kontrakt z Mau5trap, czyli labelem kolejnej legendy – deadmau5‘a. Kanadyjska producentka z ukraińskimi korzeniami dotychczas na swoim koncie miała już dwa albumy – obydwa wydane właśnie u Myszy. “Mass Manipulation” oraz “Certain Kind of Magic” zostały przyjęte bardzo ciepło i tym sposobem w praktycznie 3 lata REZZ ugruntowała swoją pozycję na rynku.

Jednak to dopiero część sukcesów sympatycznej Kanadyjki. Od początku kariery powtarzała, że jej wielką inspiracją jest deadmau5. Tak się złożyło, że w tym roku miała okazję w nim pracować razem w studiu. W wyniku czego powstał ich wspólny utwór “Hypnocurrency”.

festivaland

Pracowita artystka nie zwalnia tempa i właśnie ukazał się jej trzeci krążek. “Spiral” miał premierę 19 listopada i składa się z 11 kawałków. Postanowiliśmy wziąć na tapet kolejne dzieło producentki.

pdc

Elektronika z prawdziwego zdarzenia

Ci z Was, którzy kiedykolwiek słyszeli jakiś utwór REZZ, mniej więcej mogli wiedzieć czego się spodziewać. Jednak nie zabrakło też paru zaskoczeń. Ogólnie album utrzymany jest w mrocznych klimatach electro. Nawet ciężko to porównać do jakiegoś innego wydania, co zdecydowanie jest zaletą w tym wypadku.

Część utworów posiada przyjemne dla uszu wokale, które dobrze wpasowują się w stylistykę krążka. “Paper Walls” jest jedną z najlepszych produkcji na albumie – spokojny wokal burzy mocny i ciężki drop, typowy dla stylu Kanadyjki. “Spun“, czy “Chemical Bond” z kolei to już mocne festiwalowe brzmienia. Trzeba wspomnieć też o “Sacrificial“, które powstało przy współpracy z amerykańskim zespołem rockowym PVRIS. Daje to naprawdę fajne połączenie i dobrze się tego słucha.

Całość jest bardzo klimatyczna, co tylko potęguje mroczny klimat. Nie jestem jakimś ekspertem od produkcji, ale “Spiral” brzmi profesjonalnie – słychać dbałość o najmniejsze szczegóły, każdy dźwięk jest tutaj po coś. REZZ jest obecnie jedną z najbardziej utalentowanych kobiet w muzyce elektronicznej i pozostaje nam tylko bić brawo. W kilka lat doszła do bardzo wysokiego poziomu oraz widać, że cały czas ma nowe pomysły na muzykę. Album jest jak najbardziej warty sprawdzenia, kawał porządnej roboty. Tylko uważajcie, bo może Was zahipnotyzować!

festivaland

Total
2
Shares
☕ Postawisz nam kawusię?