Pamiętacie, jakim super wydarzeniem było Fyre Festival? Jeśli ktoś powie “nie”, to będzie mieć całkowitą rację. Gwoli nakierowania dla osób nie w temacie – koncept lansowany przez Billego McFarlanda okazał się jedną wielką klapą, która doprowadziła samego zainteresowanego do więzienia, a sam temat – na platformy streamingowe. Jakiś czas temu na naszych łamach mówiliśmy o tym, że organizator wyszedł zza krat i planuje drugą edycję imprezy. Ta miała odbyć się w tym roku… No właśnie, miała – Fyre Festival 2 nie będzie.
A miało być tak pięknie…
W 2022 roku pisaliśmy o imprezie w następujący sposób:
Zapowiedzi były naprawdę huczne – miało być to wydarzenie, jakiego świat muzycznych eventów jeszcze nie widział. Na wyspę, którą miał kiedyś zarządzać Pablo Escobar, uczestników miały przetransportować wyczarterowane samoloty. Samo miejsce festiwalu miało opływać w luksusy – na co wskazywały także ceny biletów. Najtańsze z nich kosztowały bagatela 1,5 tysiąca dolarów, zaś najdroższe – 12 tysięcy. Nie przeszkodziło to jednak w dość szybkim wyprzedaniu się wydarzenia.
Duży nacisk był nałożony na promocję. Efektowny spot reklamowy pokazujący, czego uczestnicy mogą się spodziewać, wzmocniony był kampanią influencerską. W nakłanianie do kupowania wejściówek zaangażowano nawet czołowe amerykańskie influencerki i modelki, takie jak Kendall Jenner czy Emily Ratajkowski. Niestety, pod względem organizacyjnym impreza ta zupełnie odbiegała od tego, co można było zobaczyć w materiałach reklamowych. W efekcie na miejscu toczyły się wręcz walki o wodę czy miejsca do spania. Okazało się bowiem, że z powodu ulewy, która przeszła nad wyspą, większość łóżek jest przemoczonych, a miejsca nie wystarczy dla wszystkich. Nie wystąpiła też praktycznie żadna z głównych gwiazd eventu. Na ich liście byli chociażby Disclosure, Major Lazer, Blink 182, Skepta, Rae Sremmurd oraz Migos. W efekcie impreza została odwołana, a dalszym następstwem były liczne pozwy.
W 2023 roku McFarland, przy okazji ogłoszenia zamiarów realizacji drugiej edycji Fyre Festival tak argumentował swoje plany:
Myślę, że to, żebym pracował, jest w interesie wszystkich, którym wiszę pieniądze. Ludzie nie otrzymają swojej zapłaty, jeśli będę siedział na kanapie i oglądał telewizję.
Swoją drogą – tego typu słowa chyba już gdzieś słyszeliśmy, i to na naszym podwórku…
Złośliwości jednak na bok – Fyre Festival 2 miało się odbyć w maju tego roku na Bahamach. No ale – jak nietrudno się domyślić – nie dojdzie do skutku. Pierwotnie impreza została przełożona na bliżej nieokreślony termin z powodu sporów z meksykańskimi urzędnikami. Teraz już wiemy, że nie odbędzie się wcale. Mało tego – McFarland chce sprzedać swój brand, który z racji obecności w mediach wciąż ma mieć swoją wartość i rozpoznawalność. Ba – właściciel Fyre twierdzi, że marka ta jest “jednym z największych zapalników uwagi na świecie“.
Ktoś coś już kupił…
Na stronie internetowej festiwalu pojawił się formularz, za pomocą którego chętni mogą wysyłać swoje oferty kupna. Nabyć można między innymi znaki towarowe festiwalu, materiały marketingowe, domeny internetowe, zasoby medialne, a nawet prawa do obszernego materiału dokumentalnego. Kto wie, być może znajdzie się ktoś z paroma workami pieniędzy, kto podejmie się – zapewne na zasadzie “do trzech razy sztuka” – realizacji tego projektu. Paradoksalnie może się to udać – a jako przykład niech posłuży uruchamiana właśnie platforma streamingu muzyki o nazwie… Fyre. Shawn Rech, przedsiębiorca medialny, zakupił jakiś czas temu od McFarlanda wybrane prawa do własności intelektualnej, aby stworzyć narzędzie do odkrywania nowych artystów przez fanów.