TV Noise: “Kreatywna ścieżka, którą obecnie objąłem sprawia mi wielką frajdę” (wywiad)

Koroniak, Dillon Francis, Blinders, odejście jednego z członków – o to TV Noise został zapytany przez Julię Oziemczuk podczas ADE.

nastia

Dziesięć lat temu Martin Garrix miał na swoim koncie dopiero pierwszy wielki hit – “Animals”. Od tamtego momentu pozycja wówczas jeszcze niepełnoletniego Holendra znacząco urosła. Teraz możemy mówić o nim w kontekście jednej z największych postaci sceny muzyki elektronicznej. Martijn nie ogranicza się tylko do swoich własnych wydań – posiada wszak jeszcze wytwórnię STMPD RCRDS. Wydaje w niej szereg różnych twórców, w tym między innymi nasz Blinders. Jedną z istotniejszych postaci w tym gronie jest już od kilku lat TV Noise – kiedyś duet, a teraz solowy projekt. Tworzony obecnie przez Jaspera Gelderbloma koncept słynie z energicznych brzmień, najczęściej identyfikując się z gatunkiem bass house.

Podczas Amsterdam Dance Event mieliśmy okazję porozmawiać z Jasperem o wielu aspektach jego kariery. Nie omieszkaliśmy zapytać o współprace z Dillonem Francisem, Martinem Garrixem oraz kulisy wspólnej znajomości z Blindersem. Miłej lektury!

nastia

TV Noise – wywiad dla Shining Beats

Julia Oziemczuk: Jesteśmy w trakcie Amsterdam Dance Event. Za Tobą już pierwszy z kilku występów, jakie na Ciebie czekają w tym tygodniu. Miało to miejsce podczas imprezy Dillona Francisa. Jakie masz plany na najbliższe dni?

nastia

Jasper Gelderblom aka TV Noise: Grać każdego dnia, czerpać z tego przyjemność, spotykać wielu przyjaciół. Jestem tutaj ze swoim managementem, więc o wiele spraw nie muszę się martwić. Spanie w domu również należy do przyjemnych rzeczy.

Już nieraz grałeś w ramach ADE u boku Dillona Francisa. Podczas wczorajszej imprezy miałeś okazję zaprezentować z nim wasz nowy wspólny kawałek. Ostatni wasz collab – a konkretnie EPka – to 2020 rok. Jak wam się pracowało i czy możemy spodziewać się czegoś nowego od was?

Praca z Dillonem była… nie wiem jak to określić innymi słowami niż zajebista, kurewsko niesamowita. Myślę, że pierwsza nasza współpraca miała miejsce jakoś pięć lat temu. On zaprosił mnie do Los Angeles, gdzie zaczęliśmy razem pracować nad nadchodzącym wydaniem, które wyszło nakładem STMPD RCRDS – mowa o “EDM O’Clock”.

Nadal utrzymywaliśmy kontakt, jednak nadszedł czas COVIDu, więc musieliśmy pozostać w domach. Planowaliśmy wiele wycieczek do LA, by wspólnie spędzać tam czas, jednak nie wyszło. Wczoraj spotkałem go pierwszy raz od czterech lat. To było świetne. Zaczęliśmy produkcję utworu o 12, skończyliśmy ją o 21. Tej samej nocy zagraliśmy ją na jego imprezie. To było szalone. Jego nowy album zostanie wydany w grudniu – tam znajdzie się nasza współpraca!

Miałam okazję posłuchać tego utworu podczas wczorajszej imprezy Dillona. Nie mogę się go doczekać!

nastia

nastia

Od wybuchu pandemii na scenie muzyki elektronicznej zmieniło się dużo. Jak odnajdujesz się w tej rzeczywistości?

Myślę, że dzięki tej sytuacji uświadomiłem sobie, że jestem szczęściarzem. Jestem wdzięczny za to, że mogę to robić, szczególnie po okresie pandemicznym. Wtedy ciągle siedziało się w domu i nic się nie robiło, pokonywało się trudności, kryzysy, po których jestem wdzięczny, że mogę nadal to robić. Szczerze to jestem wielkim szczęściarzem, że mogę w ten sposób zarabiać na życie.

Z autopsji wiem, że pandemia też była bardzo trudnym czasem dla osób kreatywnych.

Tak było. Jednak też miło było po prostu zajść do studia, szczególnie podczas pierwszych tygodni “wolnego”. Wtedy można było się skupić na muzyce, zapominając o podróżowaniu, byciu w trasie i łączeniu tego z produkowaniem utworów. Jednak, szczerze mówiąc, to było dzikie, wręcz szalone. Wczoraj rozmawiałem o tym z wszystkim z Dillonem. Przeżyliśmy dwa lata, podczas których zupełnie nic się nie działo. To niewiarygodne.

W czasie pandemii trafiłam na wypowiedź Afrojacka, który nie ukrywał, że czeka z wypuszczaniem bardziej energicznych propozycji. To był również ciężki okres słuchaczy, osób, które lubią mocniejszą twórczość.

Zwariowaną rzeczą było robienie klubowych bangerów w momencie, gdy dookoła panowała taka, a nie inna atmosfera.

nastia

“Jestem w bardzo, ale to bardzo dobrym miejscu”

W pełni to rozumiem – w końcu wtedy nastały smutne dni. Pandemiczny czas również wpłynął na twój projekt. Niemal dokładnie rok temu TV Noise stało się już oficjalnie solowym projektem. Jak oceniasz ten czas?

Z początku byłem z tego powodu smutny. Jednak szanuję i rozumiem decyzję Jelmera. Muszę powiedzieć, że obecnie jestem w bardzo, ale to bardzo dobrym miejscu jeśli chodzi o tworzenie muzyki. Współpracuję z różnymi twórcami, nadal wydaję w STMPD RCRDS, występuję. Życie układa się naprawdę dobrze, ale z pewnością na początku było mi na prawdę dziwnie.

Wielokrotnie już współpracowałeś z Blindersem – czy to przy tworzeniu muzyki, czy to przy występach b2b. Czym Mateusz przekonał cię do siebie?

Uwielbiam go. On jest naprawdę uroczy. Nasze style muzyczne wiele łączy. Wspólne granie jest dla nas bardzo naturalną rzeczą. Nie przygotowujemy się do wspólnych występów, po prostu wychodzimy i gramy, czerpiąc przy tym z tego przyjemność. Prywatnie Mateusz jest naprawdę uroczy i miły. Mam z nim naprawdę dobry kontakt. Jestem podekscytowany tym, że zobaczę go tej nocy.

Projekt TV Noise jest już chyba stałym i nierozerwalnym elementem STMPD RCRDS. Co sprawia, że wytwórnia Martina Garrixa jest twoim zdaniem odpowiednim miejscem do wydawania muzyki?

Mam pełną wolność, mogę robić wszystko to, co mi się żywnie podoba. Dla mnie, jako artysty, jest bardzo ważne to, by móc robić kreatywnie to, co tylko zachcę. Oni w pełni mnie w tym wspierają. Myślę, że to wspaniałe. W tym wszystkim pomagają mi w rozwoju kariery. Twierdzę, że jest to piękna rzecz.

Skoro jesteśmy przy Garrixie – ostatni Twój collab z nim miał miejsce, jeśli się nie mylę, w 2013 roku. Dostaniemy kiedyś jeszcze coś wspólnego od was?

Nie wiem, nie wiem… Nie mogę nic powiedzieć. [śmiech]

To, co przychodzi mi do głowy, jeśli chodzi o ostatni rok w wykonaniu TV Noise, to przede wszystkim ewolucja dotychczasowego, charakterystycznego dla tego projektu brzmienia. Jesteś już w punkcie docelowym czy ta ewolucja nadal trwa?

Świetne pytanie. Myślę, że jako reprezentantka kreatywnego zawodu wiesz, że jako artyście trudno być w pełni zadowolonym ze swojej pracy, o ile kiedykolwiek taki stan się uzyskuje. Uważam, że pod tym względem jestem w bardzo dobrym miejscu. Kreatywna ścieżka, którą obecnie objąłem sprawia mi wielką frajdę. Na pewno nie jestem na końcu swojej drogi, jednak myślę, że jestem w jej dobrym momencie.

Dobrze to słyszeć z Twoich ust. Trzymam kciuki za nadchodzące dni!

nastia

Total
0
Shares
☕ Postawisz nam kawusię?