Ubiegły weekend był bardzo ważnym momentem dla Portera Robinsona – wtedy właśnie odbywała się pierwsza edycja Second Sky Music Festival, czyli eventu, którego artysta był pomysłodawcą i organizatorem. Impreza okazała się dużym sukcesem – wszystkie bilety zostały wyprzedane, zaś sami wykonawcy (tacy jak między innymi Madeon (który niedawno wydał nowy utwór, a już wkrótce zaprezentuje cały album), G Jones, a także sam organizator, który zaprezentował się zarówno jako Porter Robinson, jak i jako Virtual Self) popełnili naprawdę dobre występy.
Dobra zabawa nie była jednak jedynym celem wydarzenia – otóż podczas festiwalu odbywającego się w mieście Oakland w stanie Kalifornia trwała zbiórka pieniędzy na założony przez amerykańskiego producenta fundusz Robinson Malawi. Z jego powstaniem wiąże się bardzo wzruszająca i ciężka historia.
Podczas jednego z koncertów w ramach trasy Shelter Tour w listopadzie 2016 r., Porter Robinson otrzymał telefon, który bardzo mocno nim wstrząsnął. U jego młodszego brata o imieniu Mark zdiagnozowano bowiem rzadką postać szybko rosnącego raka zwanego chłoniakiem Burkitta. Na szczęście, po intensywnym leczeniu w szpitalu na Uniwersytecie Północnej Karoliny (UNC) Mark został wyleczony.
W USA chłoniak Burkitta jest bardzo rzadki i w 90% wyleczalny – jednak w położonym w Afryce Malawi sprawa nie jest tak łatwa. Ta odmiana nowotworu jest najczęściej spotykana wśród dzieci cierpiących na raka i radzi sobie z nią zaledwie 3 na 10 chorych.
Mając to wszystko na uwadze, w ostatnich tygodniach Amerykanin we współpracy z UNC uruchomił fundusz o nazwie Robinson Malawi Fund. Dzięki działalności fundacji lekarze będą mogli lepiej zrozumieć, jak leczyć ten nowotwór na całym świecie, a co za tym idzie, uratować życie większej liczbie dzieci, takich jak Mark.
Uruchamiam fundusz we współpracy z UNC, aby pomóc poprawić wskaźnik przetrwania w tym regionie, aby te rodziny nie musiały niepotrzebnie tracić bliskich. W tym przypadku więcej zasobów przekłada się bezpośrednio na wyższe wskaźniki przetrwania.
Porter Robinson
Kilka dni po festiwalu, Porter ujawnił, ile udało się uzbierać. Kwoty te są nie byle jakie: z darowizn podczas Second Sky, wpłat online, a także wpływów z biletów (jeden dolar od każdej wejściówki na festiwal był przeznaczany na fundację) udało się zebrać 77 tysięcy dolarów na fundusz. Artysta postanowił dołożyć drugie tyle – dzięki temu od samego Amerykanina, oznacza to, że wspólnie zebrali 154 tysiące dolarów na bezpośrednią opiekę nad pacjentami z nowotworem dziecięcym w Malawi!
To nie pierwszy raz, kiedy Porter Robinson wychodzi z otwartą dłonią do innych ludzi – kilka miesięcy temu pisaliśmy na naszej stronie o giveaway’u, który miał ułatwić jego fanom uczestnictwo w swoim koncercie. Jednak opisana wyżej sytuacja jeszcze dobitniej pokazuje, że Porter jest nie tylko niesamowitym artystą, ale i człowiekiem. Oby więcej takich akcji!
foto: Rukes