Kiedy od dwóch lat nie możesz zorganizować swojego flagowego festiwalu, to frustracja musi być naprawdę duża. Szczególnie biorąc pod uwagę, ile taka zabawa generuje przychodów oraz to, że inne wielkie eventy za oceanem mogą się już raczej swobodnie odbywać.
Jednak marka taka jak Tomorrowland ma głowę na karku i potrafi dostosować się biznesowo do realiów jakie obecnie, panują w kraju oraz na świecie. Przede wszystkim – wirtualne festiwale robione z wielkim rozmachem i topowym lineup’em. TML również był pierwszym festiwalem, który miał swoje logo na bolidzie Formuły 1. Do tego dochodzą różne projekty z artystami, własna wytwórnia, czy cały czas rozbudowywany merch.
A może by tak zbudować własny Rollercoaster?
Trzeba przyznać, że osobom realizującym Madness nie brak pomysłów. Jednym z nich jest realizacja własnego rollercoastera w parku rozrywki. Nazywa się on „The Ride To Happiness” i można się na nim przejechać w belgijskim parku Plopsaland De Panne. Kolejka została uruchomiona na początku lipca i już może poszczycić się niemałymi sukcesami. Niedawno zdobyła nagrodę przyznaną przez Kirmes Park & Revue dla najlepszego nowego rollercoastera w Europie.
Jak możemy przeczytać na stronie parku:
„The Ride to Happiness by Tomorrowland” został otwarty dla szerokiej publiczności na początku lipca i tłum jest z niej bardzo zadowolony. Jest to pierwszy w Europie „ekstremalny spinning coaster” i druga tego typu atrakcja na świecie, po USA.
Odwiedzający są katapultowani minimum dwa razy do prędkości przynajmniej 90 km/h przy aż pięciu przejazdach. Kolejki obracają się swobodnie, zapewniając odwiedzającym za każdym razem inne wrażenia z jazdy. Wszystko dzieje się 35 metrów nad ziemią. Dodatkowo skomponowano ekskluzywną ścieżkę dźwiękową, którą można usłyszeć podczas całej przejażdżki.
Plopsaland De Panne
Ludzie odpowiedzialni za marketing nie przestają nas zaskakiwać, a – skoro pieniędzy nie brakuje – to możemy spodziewać się kolejnych interesujących projektów od marki Tomorrowland.