Długoletnia działaność, topowe bookingi, sprawna komunikacja w mediach, czy rozpoznawalna marka. Budowane przez długi czas zaufanie powoduje, że liczymy na podtrzymanie renomy danego wydarzenia, bądź sukcesywne jego budowanie tak, by podczas kolejnych edycji było tylko coraz lepiej. Jednak potknięcia – większe, jak i mniejsze – przydarzają się nie tylko na naszym lokalnym poletku (choć u nas w tym roku było pod tym względem grubo). Ciekawie jest także w Stanach Zjednoczonych – tym razem konkretnie w Nowym Jorku, gdzie od 2009 roku odbywa się Electric Zoo. Inicjatywę skierowaną do słuchaczy elektronicznych brzmień ponownie dotykają pewne problemy. To wszystko przez nieudane aspekty ostatniej edycji imprezy. Uczestnicy na tyle czują się zawiedzeni, że postanowili przyszykować pozew zbiorowy.
“Koszmar tysięcy fanów elektroniki”
Zamiast niezapomnianych wrażeń, emocji, zabawy w tłumie… A nie, wróć – odwołany pierwszy dzień imprezy, niedokończone sceny, domniemane niedobory produktowe, jak i problem ze zbyt dużą ilością osób. Tego typu sytuacje miały miejsce podczas mającego miejsce na początku września wydarzenia. Niektórzy z uczestników śmieli porównywać sytuację do tego, czego można było doświadczyć po tragicznie zakończonym festiwalu Astroworld.
Chaos ten doszedł do skutku mimo, iż nie każdy, kto opłacił swoją wejściówkę, został wpuszczony na teren wydarzenia, zaś niektórzy czekali ponad trzy godziny, by móc wejść na Randall’s Island. Podczas finałowego dnia imprezy, gdy wybiła godzina 18, zabroniono wchodzić kolejnym gościom. Liczbę poszkodowanych szacuje się na 7 tysięcy osób. Sytuacja miała swój finał podczas gdy zawiedzeni klienci pomimo tego wtargnęli pod sceny, atakując i przewracając przy tym barierki.
Organizacyjne dymy
Organizatorzy zaraz po pierwszym, odwołanym dniu imprezy obiecali zwrócić koszty zakupu biletów (bądź ich część). Jednak problemom można było zapobiec o wiele wcześniej. Jak donosi magazyn Brooklyn Six, wtopy produkcyjne mały miejsce nie tylko chwilę przed imprezą czy podczas samego wydarzenia. Błędy mają sięgać zeszłego roku, gdy Avant Gardner (podmiot odpowiedzialny za Brooklyn Mirage) zakupił festiwal. Liczne zwolnienia i zatrudnienie nieprofesjonalnych osób do budowy miasteczka to tylko zalążek problemów, o których poinformował insider.
Oni kupili festiwal, a wtedy wyrzucili każdego, kto odpowiadał za Electric Zoo. Potem każdego przywrócili do pracy, gdyż zauważyli, że bez nich nie są w stanie działać. (…) Podjęli decyzję o prowadzeniu wewnętrznych działań (wobec festiwalu) i zwolnili osoby, które odpowiadały za EZoo. Nie skorzystali z usług profesjonalnej firmy produkującej festiwale.
Informator magazynu Brooklyn Six zdementował doniesienia organizatorów, którzy rzekomo mieli nie zdążyć z budową scen ze względu na ogólny niedobór sprzętu uniemożliwiający ukończenie jej konstrukcji. Według insidera zawinił brak działań ekipy Electric Zoo w odpowiednim czasie. Przez to wiele wymaganych usług związanych z budową imprezy było już niedostępnych.
To są kompletne bzdury. Oni to wszystko zaczęli planować bardzo późno i przez to nie byli w stanie zarezerwować ciężarówek, sprzętu, magazynów, by doprowadzić sceny do ładu.
Osoby związane z wydarzeniem nie potwierdzają informacji przekazanych przez informatora do którego dotarła redakcja Brooklyn Six. Organizatorzy Electric Zoo twierdzą, że większość uczestników była zadowolona z przebiegu imprezy, a oni wyciągają wnioski z tego, co w ostatnich dniach miało miejsce.
Zdecydowana większość uczestników Electric Zoo wiąże z imprezą niesamowite wspomnienia, jednak nasza praca zobowiązuje nas do tego, by każdy zaznał fenomenalnych doświadczeń. Będziemy ściśle współpracować z naszymi partnerami by poddać kontroli proces planowania i realizacji wydarzenia, od jego początków, aż do samego końca.
Sprawę przejmują wyższe władze
Burmistrz Nowego Jorku poinformował, że będzie podejmował działania związane z wyjaśnieniem problemów powiązanych z festiwalem. Sprawy w swoje ręce biorą również ci, którzy zdecydowali się wziąć udział w minionej edycji Electric Zoo. Powodami w tej sprawie zostali uczestnicy imprezy. W pierwszej połowie września Nicole Brockmole i Lauren Bair złożyli pozew w Sądzie Rejonowym w Nowym Jorku.
W pozwie gorzkie słowa skierowano ku sytuacji związanej z odwołaniem piątkowej części wydarzenia. Nicole Brockmole i Lauren Bair zwracają uwagę, że wielu potencjalnych uczestników przemierzyło wiele kilometrów, by wziąć udział w występach obiecanych w ramach festiwalu. W zamian za to otrzymano nie do końca zbudowaną scenę, na co również zwrócono uwagę.
Za piekło i zawód związany z Electric Zoo odpowiedzialna jest również za mała liczba pracowników na terenie wydarzenia. To powodowało powstawanie długich kolejek, co również zabierało czas na zabawę. W sobotę problem ten potęgował upał, a apogeum dla wielu było zawieszenie wpuszczania ludzi na teren z powodu jego przepełnienia. Para z Arizony wzniosła wobec organizatora osiem głównych zarzutów, które możecie przeczytać poniżej.
Zwodnicze czyny oskarżonych obejmują popełnione, lub niedopełnione czyny, mówiące o tym, że:
(1) Electric Zoo miałoby ruszyć zgodnie z planem w piątek, 1 września 2023 roku;
(2) Electric Zoo zapewniło cały niezbędny sprzęt, materiały, dostawców, pracowników i personel odpowiedzialny za konserwacje obiektów, konstrukcji i budowli zaprojektowanych dla Electric Zoo i infrastruktury, w której skład wchodziły sceny, przestrzeń do siedzenia, łazienki i odpowiednie koncesje,
(3) Electric Zoo miałoby przejść wszystkie inspekcje i testy przeprowadzone przez miasto, jak i inne agencje oraz wynikające z odpowiednich regulacji;
(4) Electric Zoo zgodnie z planem mogłoby otrzymać od rządowych agencji bądź innych władz wszystkie wymagane pozwolenia i zatwierdzenia;
(5) Electric Zoo mogłoby nie być wyprzedane ponad stan bądź mogłoby nie przekroczyć swojej zakładanej pojemności;
(6) pojemność Electric Zoo i kontrola tłumu mogłaby nie naruszać i być zgodna z kodeksem przeciwpożarowym panującym na terenie Nowego Jorku jak i zasady bezpieczeństwa, jakie są stosowane na koncertach bądź festiwalach mających miejsce w Nowym Jorku;
(7) to, że każdy z ważnym biletem mógł wziąć udział, bądź mieć dostęp do terenu Electric Zoo;
(8) organizatorzy mieliby sprzedawać bilety nie zważając na uzyskany limit osób