Tak brzmieli Dimitri Vegas & Like Mike, zanim po raz pierwszy wygrali DJ Mag Top 100 DJs

Cofnijmy się o dekadę (a w sumie to nawet więcej) wstecz i prześledźmy najgrubsze hity Dimitri Vegas & Like Mike.

nastia

Zdania na temat Dimitri Vegas & Like Mike są na scenie muzyki elektronicznej różne. Trzeba jednak oddać im, co ich – utwory wydawane w ramach tego projektu miały wszak niemały wkład w to, jak brzmiał mainstage’owy EDM podczas jego “złotej ery”. W uzyskaniu rozgłosu braciom Thivaios pomogło także bycie sztandarowymi postaciami kultowego już festiwalu Tomorrowland. Te aspekty (wraz z innymi, zdecydowanie bardziej kontrowersyjnymi) sprawiły, że panowie dopięli swego i w 2015 roku zwyciężyli w rankingu DJ Mag Top 100 DJs. My jednak nie będziemy skupiać się na iPadach i tym podobnych historiach. Bo to nie jest tak, że pozycja Vegasów w czołówce sceny EDM wzięła się tylko i wyłącznie z, że tak to ujmijmy, kreatywnych kampanii promocyjnych. Za tym wszystkim szło także energetyczne show oraz single, które dostarczali Belgowie. A za sprawą których utworów o duecie było głośno te kilkanaście lat temu? Korzystając z okazji ich nadchodzącego występu na Silesia Beats, czas to sprawdzić!

Tak to brzmiało, jak się zaczynało

Wokół Dimiego i Mike’a na scenie EDM zaczęło robić się głośno w 2010 roku, kiedy to po raz pierwszy wystąpili jako duet na festiwalu Tomorrowland. Jako duet swoje pierwsze numery pokazywali światu już w 2007 roku – wtedy to wydali numer “La Cocaina”. I było to nie lada wydanie, bo nakładem kultowego belgijskiego labelu Bonzai.

nastia

Wróćmy jednak do 2010 roku, które było dla Dimi i Mike’a wejściem z grubej rury – wszak na nich spoczywała także odpowiedzialność za pierwszy oficjalny hymn imprezy. W stworzeniu “Tomorrow (Give In To The Night)” brali udział także będący tuż przed peakiem swojej popularności panowie z Dada Life oraz wokalistka Tara McDonald. Choć wersja wokalna robi robotę, to my mamy większy sentyment do tej instrumentalnej.

To był jednak dopiero początek. Począwszy od 2011 roku, Belgowie zaczęli lawinowo wręcz zyskiwać na popularności i rozpoznawalności wśród fanów EDMu. Było to oczywiście skorelowane z wejściem Tomorrowlandu w swoisty internetowy viral. To właśnie z edycji 2011 i 2012 pochodzą najpopularniejsze aftermovies, które na lata zbudowały renomę tej imprezy. Dużym punktem zwrotnym – zarówno dla festiwalu, jak i dla Vegasów – był anthem z roku 2011, w którym udział brali także inni ówcześni młodzi gniewni – Afrojack oraz siostry NERVO. Pomyśleć, że klip do “The Way We See The World” leciał w telewizji radia ESKA…

Często tak mamy, że w danym zbiorze utworów naszymi ulubionymi są te najmniej popularne. I tak właśnie jest również w kategorii “hymny Tomorrowland”, bowiem ten z 2012 – choć naszym zdaniem najlepszy – to jest też tym najmniej docenionym. Cóż, jeśli nie znacie tego kawałka, to warto go poznać!

Wracamy na chwilę do 2011 roku, kiedy to Belgowie zawitali w labelu samego Steve’a Angello. Tam ukazał się ich kawałek “Generation X“, który zawiera wokalny sampel z utworu “Pass The Dutchie” formacji Musical Youth z 1982 roku. Już wtedy panowie zaczynają wydawać utwory w stylu bigroom house. Z tego stylu będą oni znani szczególnie w kolejnych latach.

Wracając do 2012 roku – wtedy ukazał się także ich pierwszy collab ze Steve’m Aokim. Motyw z kawałka “Phat Brahms” powracał w ich setach niejednokrotnie, przy czym wielu fanów nie wiedziała, że pochodzi on już z… XIX wieku. Stworzył go niemiecki kompozytor Johannes Brahms, zaś jego oryginalny tytuł to “Hungarian Dance No. 5”. Jak widać, motywy sprzed kilku wieków także potrafią odnaleźć się w bigroomowych realiach.

Momentalny wybuch

Teraz rok 2013 i moment, w którym Dimitri Vegas & Like Mike stali się jedną z najgłośniejszych marek w świecie EDMu. Kluczowy wpływ miały na to dwa kawałki. Pierwszy z nich to wydany nakładem Axtone bigroomowy numer “Wakanda“, który zwracał uwagę swoją energią i (przede wszystkim) prostotą. Tym soundem inspirowało się zresztą w kolejnych miesiącach wielu innych twórców, którzy lansowali bardzo minimalistyczne podejście do festiwalowej muzyki.

nastia

Znacznie bardziej ikonicznym numerem od braci Thivaios jest jednak z całą pewnością “Mammoth“. Kolaboracja z niemieckim producentem o pseudonimie Moguai stała się czymś w rodzaju “EDMowego klasyka w dniu premiery”. Festiwalowicze na całym świecie doskonale znają główny motyw, który na przestrzeni ponad dekady od premiery zestarzał się naprawdę dobrze.

Pod aliasem Dimitri Vegas & Like Mike w 2013 roku ukazały się dwa oficjalne festiwalowe anthemy. Bigroomowe “Chattahoochee” było głównym motywem ówczesnej edycji Tomorrowland…

…zaś znacznie lżejsza “Ocarina” była hymnem debiutanckiej edycji festiwalu TomorrowWorld.

2013 rok to także najbardziej skuteczne użycie “Intro” od The XX w mainstage’owym anturażu. “Project T” było kooperacją z Sanderem van Doornem i zyskało duży rozgłos w świecie EDMu nie w wersji oryginalnej, a w remiksie mającego wówczas 17 lat Martina Garrixa.

Alias Dimitri Vegas & Like Mike zamieszany był także w “Stampede” – czyli followup do “Tsunami”, jednego z największych bigroomowych hitów tamtego roku. Swoją drogą – pamiętacie oficjalny remiks do tego numeru, który wraz z Major Lazer wysmażył P.A.F.F.?

Domykając 2013 rok nie można zapomnieć o remiksach, które bracia Thivaios wówczas wydawali. Niemałym echem rozniosła się chociażby interpretacja “Watch Out For This (Bumaye)“, moombahtonowego numeru od Major Lazer. Tomorrowlandowy remix był – a jakże – osadzony w brzmieniach bigroomowych.

nastia

Ugruntowanie pozycji

Wspominaliśmy wcześniej o “Mammoth” w kontekście festiwalowych evergreenów. W tym gronie ze strony DV&LM “sprzed pierwszego DJ Maga” znalazł się jeszcze jeden numer, pod którym podpisał się także Martin Garrix. Motyw z “Tremor” znają także uczestnicy imprez juwenaliowych, a to o czymś świadczy. Swoją drogą – całkiem niedawno numer ten skończył 10 lat. Szybko zleciało, nie?

W 2014 roku światło dzienne ujrzał ostatni utwór opisany jako “Tomorrowland Anthem”. Tak samo, jak przy poprzednich tego typu propozycjach, tak samo przy “Waves” znalazł się alias belgijskich braci. “Waves” było notabene pierwszym ich numerem z duetem W&W – kolejnych była później cała masa. Najnowszym przykładem jest “Thank You (Not So Bad)”, które okazało się dużym hitem w ostatnich miesiącach.

A może by tak nie tylko bigroom?

W 2015 roku DV&LM wchodzili jako posiadacze miejsca na podium DJ Mag Top 100 DJs. Wtedy też otrzymaliśmy długo wyczekiwane ID z setów z lat 2013 i 2014. “Tales Of Tomorrow” było współpracą z nie lada postacią, którą wówczas był Fedde le Grand.

Poprzedni kawałek był już swego rodzaju odejściem (choć nie zupełnym) od wychodzących powoli z trendu bigroomowych łupaczy. Doskonałym na to dowodem jest także pierwsza poważna próba zaistnienia Vegasów na radiowych playlistach. Był nią deep house’owy singiel “Higher Place“, w którym wokalnie udzielił się Ne-Yo oraz… Dimitri Vegas. Takie rzeczy!

Ale żeby nie było – nie oznaczało to, że Belgowie zupełnie wymiksowali się z mocnego, festiwalowego uderzenia. Dobitnym na to dowodem było wydane w kwietniu 2015 roku wraz z Ummetem Ozcanem “The Hum“. Motyw z tego kawałka chyba już na stałe dołączył do kanonu melodii, z którymi kojarzona jest główna scena festiwalu Tomorrowland.

I tu dochodzimy do momentu, w którym Dimitri Vegas & Like Mike zgarniają tytuł najpopularniejszych postaci muzyki elektronicznej na świecie. Czy zasłużenie? Ocenę zostawiamy każdemu z osobna. Niezależnie jednak od werdyktu, należy więc otwarcie stwierdzić, że był to wówczas jeden z najlepiej poprowadzonych projektów w świecie EDM. Pozycja ta jest zresztą piastowana przez nich do dziś, mimo coraz mocniejszej konkurencji. A o tym, jak bardzo ten fenomen jest zasadny, będziecie mogli przekonać się sami już 25 maja w PreZero Arenie Gliwice podczas Silesia Beats. Wszystkie szczegóły dotyczące imprezy, wraz z biletami na nią, znajdziecie na stronie silesiabeats.pl.

nastia

Total
0
Shares
☕ Postawisz nam kawusię?