Kiedy Mike Williams ogłosił zawieszenie swojej kariery pod koniec ubiegłego roku, duża część fanów zastanawiała się, ile może potrwać przerwa Holendra. Czy czas bez aktywności producenta, będziemy musieli liczyć w miesiącach, czy w latach jak w przypadku innego holenderskiego artysty – Hardwella. Wygląda na to, iż w przypadku Mike’a, cztery miesiące odpoczynku wystarczyły na odzyskanie chęci i motywacji do dalszej produkcji muzyki.
Nie pierwszy przypadek
Sama informacja o planowanej przerwie Holendra rozniosła się dużym echem w środowisku muzyki elektronicznej. Do dziś nie było wiadomo, jak dużo czasu będzie potrzebował twórca “Wait Another Day”, aby w pełni dojść do siebie. Nie jest to jednak pierwszy artysta, który zdecydował się na zrobienie sobie przerwy ze względu na swoje zdrowie psychiczne. Na podobny ruch zdecydował się trzy lata temu Hardwell, a w ubiegłym roku Jonas Aden. W przeciwieństwie do dwóch pierwszych producentów, na ten moment nic nie wiadomo na temat ewentualnego powrotu Norwega. Nie jest to jednak nic złego. Niektórzy potrzebują więcej czasu na odpoczynek (jak w przypadku Hardwella), niektórzy mniej (jak pokazuje przykład Mike’a), tym bardziej jeśli mowa o tak kreatywnej pracy jak producent muzyki.
Powód przerwy
Wszystko zaczęło się w listopadzie poprzedniego roku, kiedy to producent zdecydował się opublikować wpis dotyczący nadchodzącej przerwy. Tłumaczył w nim problemy, jakie napotkał w ciągu ostatnich parunastu miesięcy. Czynników, które sprawiały, iż artysta nie czerpał radości z tworzenia kolejnych utworów, było całkiem sporo. Składały się na nie przede wszystkim brak energii, motywacji czy narzucana presja. Ciężko nawet pomyśleć sobie co odczuwa dany producent, gdy stopniowo traci zapał do tworzenia muzyki. Cały artykuł dotyczący powodu zawieszenia kariery dostępny jest tutaj.
Powrót
Tym, co przerwało panującą ciszę na social mediach headlinera zeszłorocznego Heartbeat Festival, było wstawienia czarnego obrazka jako avatar na Instagramie czy Facebooku. Reakcja fanów była natychmiastowa, lecz niezbyt pozytywna. Wiele osób zastanawiało się, czy to marna próba zapowiedzi powrotu, czy może jednak stało się coś poważniejszego. Długo nie musieliśmy czekać na potwierdzenie pierwszej teorii, gdyż chwilę później opublikowany został pełny line up tegorocznego Tomorrowland, na której liście znajdował się Holender. Na oficjalne potwierdzenie powrotu przez samego producenta musieliśmy poczekać kolejny miesiąc, lecz wszystko jest już jasne.
Cześć Świecie! Dawno się nie widzieliśmy! Mam nadzieję, że wszyscy jesteście bezpieczni i czujecie się dobrze. To mój pierwszy post od 5 listopada, kiedy postanowiłem zrobić sobie przerwę. Ostatnie miesiące spędziłem nad pracą ze sobą, na zabawie, spotykaniach z rodziną, przyjaciółmi, rozmawiając z ludźmi, którzy mi pomogli w tym całym procesie.
To była trudna decyzja, ale patrząc wstecz, zdaję sobie sprawę, że potrzebowałem jej bardziej, niż myślałem w tamtym momencie. Czuję się dobrze, jestem podekscytowany i zmotywowany, aby powrócić do tego, co kocham najbardziej: do tworzenia muzyki i występowania dla was. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy wspierali mnie w tym czasie.
W tym tygodniu ogłoszę kilka ekscytujących rzeczy i nie mogę się doczekać, żeby się z Wami nimi podzielić. W przyszłym tygodniu, we wtorek, odbędzie się live z Q&A na moim Instagramie, nie mogę się doczekać, aż usłyszę was wszystkich!
Nie tylko opublikowany został dziś wpis dotyczący przyszłości kariery Mike’a, lecz również dłuższy filmik na Facebooku dokładnie wyjaśniający, co działo się na przestrzeni ostatnich lat w życiu 25-latka.