Niewielu już się, niestety, ostało producentów z topu tanecznej elektroniki, którzy pozostali wierni Progressive House‘owi i wciąż dostarczają muzykę w takim klimacie. Na szczęście gromada ta jest dość solidna i naprawdę jakościowa. Takie nazwiska, jak Martin Garrix czy Nicky Romero, mimo tworzenia w różnych gatunkach, nadal nie zapominają o brzmieniach z tzw. “złotej ery EDMu”. Co prawda sound od tamtego czasu nieco uległ zmianie, ale klimat wciąż pozostaje.
Nicky Romero nie porzuca progressive’u
O najświeższym progresywnym utworze wcześniej wspomnianego Martijna pisaliśmy już w grudniu. Dlatego też skupiamy się dziś na Nicky’m, który raz na czas lubi wydać sobie coś trochę bardziej euforycznego. Ostatnim tego typu przykładem z jego dyskografii było “We’re Still Young” – collab z duetem W&W. Jak się okazuje, kawałki tego typu nadal potrafią mieć wzięcie – numer ten na Spotify ma bowiem aż 4 miliony streamów.
Najlepiej zapamiętanymi numerami Holendra reprezentującymi właśnie Progressive House są chociażby “Let Me Feel” z duetem Volt & State…
…oraz kończące za kilka miesięcy 10 lat “I Could Be The One”, czyli kultowy już collab ze świętej pamięci Avicii’m. Numer ten jest najpopularniejszym spośród wszystkich, które w swojej dyskografii ma Nicky Romero.
Nowy singiel ma klimat
Reprezentant holenderskiej sceny w pierwszym swoim wydaniu roku 2022 postanowił nawiązać właśnie do festiwalowych, acz euforycznych brzmień. Jego najświeższą premierą jest “Afterglow” – collab z izraelskim producentem o pseudonimie GATTÜSO. I trzeba przyznać, że panom udało się zachować klimat, jakiego można spodziewać się po tego typu produkcjach.
Fani Romero powinni tę melodię znać całkiem dobrze – pojawiała się ona bowiem regularnie w jego występach. Według 1001Tracklists, jego pierwsze zagranie miało miejsce pod koniec 2019 roku, podczas koncertu zrealizowanego na cześć Avicii’ego. Możecie go obejrzeć pod tym linkiem.
Na “Afterglow” trzeba było się trochę naczekać – ale zdecydowanie warto było. Kawałek ten został tradycyjnie wydany nakładem Protocol Recordings, czyli labelu Nicky’ego Romero. Możecie się z nim zapoznać poniżej.
foto: Rukes