Dekadę temu wielu fanów EDMu poznało ksywę Nicky Romero po raz pierwszy. To właśnie mniej więcej dokładnie 10 lat wstecz furorę robił jego pierwszy duży hit, zatytułowany “Toulouse”. Charakterystyczny sound i jeszcze bardziej zapadający w pamięć teledysk dały niemały rozgłos Holendrowi, który postanowił nie spoczywać na laurach.
W dalszych miesiącach ukazywały się collaby z takimi postaciami, jak Calvin Harris, NERVO czy Avicii. Utwór z tym ostatnim (“I Could Be The One”) był zresztą dla Nicka niemałym gamechangerem.
Wysoki poziom Holendra
Od tamtego czasu producent jest mocnym graczem na światowej scenie EDM. Co prawda nie stoi w pierwszej linii obok takich graczy, jak Martin Garrix czy David Guetta, ale godnie reprezentuje półkę wyższą niż średnia. Udaje się to robić za sprawą energetycznych setów oraz odpowiedniej rotacji brzmieniem w singlach. Raz bowiem otrzymujemy progressive house, raz coś deepowego, czasami coś bardziej pod Spotify, a innym razem – coś stricte pod festiwale. I z tego typu propozycją mamy do czynienia właśnie teraz.
Mimo iż mamy już końcówkę kwietnia, to Romero na na swoim tegorocznym koncie w tym roku już dwuutworową EPkę oraz kolejne 4 single. Jako pozycja numer 7 w dorobku Holendra anno domini 2022 ląduje kawałek zatytułowany “Pressure”. Tym razem otrzymaliśmy coś osadzonego w tech house’owych okowach, jednocześnie nacechowanego bardzo festiwalowo. Nietrudno dostrzec mały wpływ nurtu future rave – jednakże jest on dość symboliczny, acz na tyle zauważalny, żeby dodać swoistego pazura.
Już wkrótce na Sunrise Festival 2022
Kawałek ukazał się – jak praktycznie każdy od Nicky’ego – nakładem Protocol Recordings, czyli jego własnego labelu. Już teraz możecie go posłuchać poniżej – chociażby w ramach wczesnej rozgrzewki przed występem Holendra na Sunrise Festival 2022, o którym więcej przeczytacie tutaj.