Coraz mniej na tym świecie postaci, które zasłynęły w historii muzyki czy popkultury swoją działalnością. Ostatni czas przyniósł niemało ofiar – kilka tygodni temu odszedł Virgil Abloh, z kolei w ostatnich dniach pożegnaliśmy także twórcę festiwalu Lollapalooza. Ten dość ponury obraz dopełniany jest teraz kolejną przykrą informacją ze świata muzyki – nie żyje bowiem jeden z twórców legendarnego festiwalu Woodstock ’69.
Michael Lang zmarł w wieku 77 lat. Przyczyną śmierci były powikłania po chłoniaku nieziarniczym. Informację o zgonie podał rzecznik rodziny.
Spory dorobek
Lang jako dwudziestoczterolatek – wespół z biznesmenami Johnem Robertsem i Joelem Rosenmanem oraz promotorem Artiem Kornfeldem – w 1969 roku zorganizował pierwszy Woodstock. Impreza zgromadziła około 400 tysięcy osób i wystąpiły cnacniej takie postaci, jak Jimi Hendrix, Santana, The Who czy Janis Joplin. Kolejne edycje odbywały się w 1994 i 1999 roku – ta ostatnia zakończyła się zamieszkami i na podstawie tamtych wydarzeń powstał nawet film dokumentalny. Na kanwie oryginalnego Woodstocku powstał także organizowany od niemal 30 lat w naszym kraju Przystanek Woodstock – obecnie Pol’n’Rock Festival.
W 2018 roku świat obiegły pogłoski o organizacji rok później Woodstock Festival. Spekulowano wówczas, że w lineup’ie znajdą się takie persony, jak Daft Punk, Swedish House Mafia, Skrillex, Deadmau5 czy The Weeknd. Plany spaliły jednak na panewce.
Amerykanin, oprócz organizowania muzycznych wydarzeń, był menadżerem Joe Cockera. Na przestrzeli lat współpracował także z takimi postaciami, jak Prince, Red Hot Chilli Peppers, Madonna czy Shakira.