Wielu z nas z pewnością w okresie młodzieńczych lat śledziło kanał UKF Dubstep na platformie YouTube. Właśnie w klimacie takich brzmień w warszawskim “LOCALu na Mokotowie” odbył się event, będący celebracją trzydziestych urodzin polskiego producenta o pseudonimie Xilent, będącego jednym z najbardziej rozpoznawalnych na świecie artystów muzyki elektronicznej z naszego kraju,
Jeśli nie kojarzycie tego pana, to spieszymy z pomocą – Xilent, a właściwie Eryk Kowalczyk to urodzony w Warszawie producent obracający się w klimatach drum n bass i dubstep, który swoją przygodę z muzyką rozpoczął już w wieku 9 lat od gry na jednym z syntezatorów, zainspirowany takimi artystami, jak Calyx, Future Cat czy Concord Dawn.
W 2011 roku został nominowany jako „Best Newcomer Producer” do Drum and Bass Arena Awards. Wiele z jego utworów zostało wydanych pod szyldem UKF, od 2019 jest związany z wydawnictwem Monstercat.
Uczestniczyć w wydarzeniu mógł każdy, wpłacając jedynie symboliczne 10 złotych na cele charytatywne – cały dochód z imprezy został przeznaczony na Fundację Zwierzęca Polana. Z powodu niewielkiej pojemności lokalu, event był bardzo kameralny, jednak nadało to niepowtarzalnego klimatu. Można było spotkać także kilku polskich producentów, a także rodziców i przyjaciół artysty.
Na imprezie, oprócz solenizanta, swoje godzinne sety zaprezentowali Flipchuck, Tom Encore oraz Guy Arthur (wcześniej znany jako AK9). Fani mocnych brzmień nie mogli więc narzekać na nudę.
W secie głównej gwiazdy wieczoru nie zabrakło takich hitów, jak: “Boss Wave“, “Reborn” czy też najnowszego “Code Blood“. Warszawski DJ i producent cały swój występ utrzymał w bardzo energetycznym stylu.
Impreza ta była dobrym momentem dla wielu fanów na to, aby dowiedzieć się, dlaczego Eryk tak rzadko gra na rodzimej ziemi. Odpowiedź jubilata była prosta – nieobecność Xilenta w Polsce wynika z faktu, iż za granicą jego muzyka (i on sam) jest bardziej rozpoznawalna niż nad Wisłą. Cóż, może czas, aby bardziej zainteresowano się twórczością warszawskiego producenta?
Tuż po wydarzeniu, Eryk postanowił skomentować wydarzenia z 9 sierpnia poprzez swoje social media, słowami:
Miasto Warszawa – tu się urodziłem, tu spędziłem najwięcej spośród tych równo 30 lat. Najlepsi fani, najlepsza rodzina, najwspanialsi przyjaciele i jednocześnie najbardziej utalentowani artyści jakich w tym kraju znam – wczoraj wszystkie te rzeczy spontanicznie zaistniały w jednym skromnym lokalu na Mokotowie. Brakowało jedynie mojej ukochanej żony, która z żalem serca musiała nagle być gdzie indziej. Chciałbym jeszcze raz podziękować wszystkim z Was za wsparcie i uczestnictwo i oby jeszcze coś takiego wydarzyło się nie raz.
Poniżej przedstawiamy krótki materiał z wydarzenia – resztę znajdziecie w wyróżnionej relacji na naszym Instagramie, do którego możecie przejść poprzez ten link.
foto: Patryk Twaroog