Patrząc na muzykę, którą tworzy David Guetta – a konkretnie na jej historię najnowszą – z pewnością można zaobserwować trzy równolegle działające nurty. Pierwszy z nich to tech house’owy alias Jack Back, drugi zaś to realizowana ręka w rękę z Mortenem próba stworzenia swojego własnego gatunku, nazywanego “New Rave“. Natomiast ten trzeci nurt – na którym dziś się skupimy – jest znany chyba każdemu zjadaczowi bułki kajzerki i za który wielu fanów elektroniki krytykuje Francuza.
Chodzi oczywiście o radiowe, komercyjne utwory. W tej materii ciężko o wyrobienie swojego unikalnego stylu (no, chyba, że jest się Timem Berglingiem). Modne brzmienia raz na czas się zmieniają, a David potrafił przez te lata się do tego dopasować. I teraz – w momencie, kiedy klimaty synthwave’owe wchodzą do mainstreamu – jest dokładnie tak samo.
Jak w latach osiemdziesiątych
Już przy teaserze “Let’s Love”, o którym pisaliśmy na naszych łamach, spekulowaliśmy, że otrzymamy nawiązujący do kultury retro numer. Obecne w krótkim fragmencie pady, a także ujawniona przy okazji okładka pozwalały takie przypuszczenie przyjąć bez większego zastanowienia. Po premierze najnowszego singla Francuza wiemy, że nie było to w żadnym stopniu chybione.
Szósta już kolaboracja producenta oraz Sii Furler, wokalistki i tekściarki, wpasowuje się stylistycznie w estetykę, dzięki której The Weeknd jest obecnie topowym wokalistą na świecie. Czy mamy do czynienia z hitem tegorocznej jesieni? Kto wie – kandydatów jest z pewnością wielu, a wśród nich chociażby wcześniej wspominany Abel w kolaboracji z Calvinem Harrisem, których utwór uderza w podobne muzyczne tony.
Koronawirusowy numer o pokoju
Jednak, zanim się o tym przekonamy, przyjrzyjmy się temu, jak powstało “Let’s Love”. Co nieco na ten temat na łamach portalu We Rave You przekazał David – bowiem, jak się okazuje, utwór ma wiele wspólnego z tym, co spotyka nas od przeszło pół roku.
Tę piosenkę napisaliśmy podczas lockdownu. Napisałem do niej (Sia – przyp.red.) na początku marca. Wtedy utknąłem w Miami i wciąż śledziłem doniesienia medialne – wszystko było takie przygnębiające. Presja była tak duża, kraje przerzucały się odpowiedzialnością, było napięcie między społecznościami. Więc napisałem do niej coś w stylu “Musimy uszczęśliwić świat. Zróbmy radosną piosenkę, zróbmy coś co będzie dobre i porozmawiajmy o wszystkim razem, a nie przeciwko sobie”. Więc tak, jest to w 100 procentach związane z tym, co się teraz dzieje.
David Guetta
Czy udało się artystom przelać radość i pokój na plik dźwiękowy? O tym już przekonajcie się sami – odsłuch “Let’s Love” znajdziecie poniżej.