Świat powoli wraca do normalności. Szczepionka na COVID-19 staje się coraz bardziej powszechna, dzięki czemu gospodarki w różnych krajach mogą wreszcie ruszyć z miejsca. Wydaje się, że można być optymistycznym nawet w kwestii tegorocznej jesieni, jeśli chodzi o duże imprezy.
Sytuacja stopniowo robi się lepsza, jednak nie ma co ukrywać, że dla branży eventowej powrotu do czasów sprzed pandemii w tym roku jeszcze nie będzie. Mimo pozytywnej tendencji szczepień oraz coraz mniejszej ilości zakażeń i zgonów, Europa podejmuje bardzo ostrożne kroki. Ostatnio dowiedzieliśmy się o odwołaniu EDC Europe oraz Parookaville, co doskonale pokazuje, że tak wielka impreza to byłoby nadal ryzyko – zarówno finansowe jak i zdrowotne. Dlatego z zaciekawieniem śledzimy losy belgijskiego Tomorrowland – event dzięki zielonemu światłu od rządu belgijskiego może dojść do skutku.
Norwegia bez dużych imprez w te wakacje?
Nie oznacza to jednak, że w te wakacje będziemy musieli sobie znów wybić z głowy festiwale. Obiecujące wieści przychodzą z Norwegii – tamtejszy minister kultury zaakceptował właśnie nowe limity frekwencji na imprezach. Będzie to 2 000 osób na festiwalach odbywających się w czerwcu, 5 000 osób na imprezy trwające do sierpnia oraz 10 000 osób na eventy po lecie (począwszy od września).
Dla dużych festiwali takie ograniczenia są miażdżące, dlatego wielu z nich zdecydowało się odwołać swoje tegoroczne wydarzenia. Bergenfest, który miał odbyć się w dniach 15-19 czerwca, ogłosił odwołanie z powodu nowych ograniczeń we wtorek. Norwegia ogłosiła specjalną rekompensatę i zniżki dla poszkodowanych eventów, jednak sami zainteresowani podchodzą do rządowych obietnic sceptycznie.
Przy obecnych ograniczeniach dotyczących imprez plenerowych w czerwcu nie można świętować Bergenfest 2021. Istnieje również duża niepewność co do tego, na czym będą polegały programy wsparcia finansowego, które obejmują w praktyce naszą imprezę. Czas więc niestety potwierdzić to, co nieuniknione – Bergenfest 2021 nie odbędzie się w czerwcu tego roku.
Bergenfest
Podobne kroki podjął inny norweski duży festiwal Øya. Dyrektor generalny imprezy Tonje Kaada w taki sposób komentuje sprawę.
Odwołanie Øya drugi rok z rzędu wydaje mi się koszmarem… Naszym wielkim życzeniem w zeszłym roku było zgromadzenie wszystkich (artystów, publiczności, pracowników festiwalu, wolontariuszy i partnerów) na wyjątkowym festiwalu w Tøyenparken, ale nie będzie to możliwe w związku wytycznymi, które władze przedstawiły w tym tygodniu… Za dużo niepewności i nawet w najlepszym przypadku przy 5000 osób nie jest to zgodne z doświadczeniami publiczności, które chce zapewnić Øya Festival.
Tonje Kaada
Niestety pokazuje to, że do pełni normalności wrócimy najwcześniej w 2022 roku. Pozostaje nam zaakceptować aktualny stan rzeczy i albo odwiedzić bardziej kameralne imprezy, albo zaczekać na kolejny rok. Szkoda, że znowu najbardziej poszkodowanymi są organizatorzy tych dużych imprez.