Pierwsze tygodnie 2021 roku stały pod znakiem akcji #otwieraMY. Przypomnijmy, w jej ramach wiele restauracji i klubów, zamkniętych dotychczas z powodu pandemii koronawirusa, postanowiło wznowić działalność. Jednym z głównych orędowników tej akcji był rybnicki klub Face 2 Face.
Policyjny nalot
Co nie powinno dziwić, tematem zainteresowały się służby porządkowe – przez co 30 stycznia w klubie doszło do interwencji niemal 150 policjantów. Podczas zamieszek funkcjonariusze użyli pałek, granatów hukowych, miotaczy gazu oraz broni gładkolufowej.
Największe kontrowersje wzbudziła jednak sytuacja z 5 lutego. Wtedy to właściciel klubu pojawił się na Komendzie Miejskiej Policji w Rybniku, aby przekazać nagrania poświadczające naruszenie przepisów przez policjantów kilka dni wcześniej. Zamiast przyjęcia nagrań, Marcina K. spotkał areszt – przedsiębiorca został bowiem aresztowany przez funkcjonariuszy Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Następnego dnia, po przesłuchaniu przez prokuratora, włodarz lokalu został zwolniony.
Aresztowanie bezzasadne
Jak się teraz okazuje, zdaniem Sądu Rejonowego w Rybniku zatrzymanie Marcina K. było bezzasadne. Podczas wtorkowej konferencji prasowej właściciel Face 2 Face ocenił działania funkcjonariuszy jako obliczone na zastraszenie innych przedsiębiorców, aby ci powstrzymali się przed otwarciem swoich działalności.
Sąd uznał, że moje zatrzymanie na komisariacie w momencie, gdy zanosiłem dowody przeciwko nielegalnemu wejściu policji i napaści na naszych gości było nielegalne i niezasadne.
Z kolei żona przedsiębiorcy zapowiada walkę o zadośćuczynienia i odszkodowania, a także o doprowadzenie do sytuacji, w której wobec dowódcy akcji wymierzonej w Face 2 Face zostaną wyciągnięte dyscyplinarne konsekwencje.
Rzeczniczka śląskiej policji, podinspektor Aleksandra Nowara nie będzie komentować wyroku do momentu otrzymania jego uzasadnienia.
Na właścicielu nadal ciążą zarzuty
W sprawie nalotu policji na klub dochodzenie prowadzi cieszyńska prokuratura, jednakże nie jest to jedyny aspekt tej sytuacji, który jest badany przez wymiar sprawiedliwości. Na właścicielu klubu Face 2 Face, Marcinowi K., ciąży bowiem prokuratorski zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób poprzez stworzenie zagrożenia epidemiologicznego. W przypadku udowodnienia winy, włodarz miejscówki może trafić do więzienia nawet na 8 lat. Dodatkowo, sanepid nałożył na niego karę w wysokości 60 tysięcy złotych.