Czego w 2021 słuchała nasza redakcyjna graficzka? Oto ulubione tracki Julii Oziemczuk

Za naszą identyfikację wizualną odpowiedzialna jest Julia Oziemczuk, znana także jako oemae. Co towarzyszyło jej przy pracy w ostatnim roku?

nastia

2021 był trudnym rokiem w muzyce elektronicznej. Wielu artystów schowało bangery do szuflady, czekając na lepszy czas. Po cichu liczyliśmy, że już teraz wrócą pełnoprawne festiwale, a wraz z nimi pełnoprawne wydania. Jednak ostatni czas bardzo zmienił branżę, co nawet było widać po tegorocznych wydarzeniach, gdzie artyści grali bardzo ostrożnie. Coraz częściej na językach pojawiają się bardziej undergroundowe gatunki, a i można odnieść wrażenie, że nagle techno towarzyszy większości z nas. Tak jak i na moich głośnikach. Co prawda nadal z nutką nostalgii patrzę na Progressive House sprzed lat, ale trzeba iść do przodu, a nie do tyłu – cytując pewnego internetowego poetę.

Muzyka jest podstawą i motywacją do mojej kreatywności. Nawet w pracy między ludźmi nie rozstaję się ze słuchawkami, słuchaniem Spotify i setami z festiwali czy licznie prowadzonymi audycjami radiowymi. W tym tekście możecie się dowiedzieć, co wpadło do ucha redakcyjnej graficzce, którą jestem. Osobie, która jeszcze do niedawna śledziła aktywnie scenę drum and bassu, by od połowy roku zupełnie zmienić swój bieg muzyczny na dobre. Wiele z tych utworów towarzyszyło mi przy tworzeniu dobroci dla Shining Beats, Polish DJs Chart i innych ciekawych muzycznych projektów, którymi w tym roku mogłam się opiekować.


Prace Julii znajdziecie pod tym linkiem


Bleu Clair & OOTORO – Beat Like This

O tym utworze już pisałam w tekście dotyczącym pięciolecia działania STMPD RCRDS, o którym możecie przeczytać tutaj. Ten diskacz robi niesamowitą robotę w każdych warunkach – czy to w domowym zaciszu, na słuchawkach, jak i na festiwalach i w klubach. Minął prawie rok od jego wydania, a nadal mi się nie nudzi. To również pokazują wszelkie moje podsumowania serwowane przez serwisy muzyczne, gdzie znalazł się w czołówce streamów. Sam Bleu Clair podbił moje serce setami i utworami, które są jedynie dostępne na jego YouTube. Jego interpretacja “Toxic” o nazwie “Poison Paradise” jest czymś, czego warto również posłuchać!

nastia


D.O.D – Sleepless

Na przestrzeni ostatnich lat D.O.D już zdążył pokazać, jaki potencjał w nim drzemie. Jednak w 2021 na łamach legendarnego Axtone zaprezentował swoją nową odsłonę, między innymi przy pomocy utworu “Sleepless”, o którym pisaliśmy na naszych łamach. Charakterystyczna melodia i przyjemny klimat, a do tego pasujący wokal finalnie budują pozycję, którą trudno wyrzucić z głowy. Brytyjczycy również przekonali się o jakości tego utworu, przez co można było go posłuchać w wersji wokalnej nawet w największych rozgłośniach radiowych.

nastia


Franky Wah, LOWES – Not In Love

Całym sercem polecam twórczość Franky’ego Wah’a, który jest jednym z ciekawszych moich odkryć na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy. “Not In Love” z Lowes na wokalu jest bardzo klimatycznym kawałkiem, dzięki któremu nie trudno wpaść w trans. Nie dziwię się, że na last.fm również go odnalazłam na wysokiej pozycji najchętniej odtwarzanych utworów. Jest to kolejna propozycja z początku 2021 roku, do której nadal bardzo chętnie powracam.

Nicky Romero & Teamworx ft. Joseph Feinstein – World Through Your Eyes

Przez pandemię coraz więcej producentów porzuciło publikowanie festiwalowych bangerów. Coraz większe aliasy zaczęły zagłębiać się w świat innych gatunków, w tym tych bardziej undergroundowych. Zdecydowanie deep house coraz częściej podbija listy hitów, takie jak Beatport. W spokojniejsze klimaty skręcił też Nicky Romero – w swoim projekcie Monocule, o którym swego czasu pisaliśmy na naszych łamach. Jednak pod głównym aliasem w tym roku znalazło się również miejsce dla trochę innych klimatów. Jedną z takich propozycji jest “World Through Your Eyes”, które podbiło moje serce wytworzoną atmosferą.


BURNS – Talamanca

Po tym sezonie wielu z was może już mieć dosyć tego utworu. Jednak dla mnie jest to kolejna propozycja, którą mogę ciągle zapętlać. Burns po latach pokazał, że potrafi wysmażyć hit w świetnym stylu. Podczas każdego seta w tym roku nie potrafiłam stać w spokoju, gdy wchodziła charakterystyczna melodia przed dropem. Mam nadzieję, że szybko nie zniknie z parkietów.


Jonas Blue – Hear Me Say ft. LEON (KREAM Remix)

KREAM w tym roku zyskują na popularności, co mnie ogromnie cieszy. Duet ten kojarzę już z remiksów, jakie tworzyli do utworów Tove Lo przed kilkoma laty. Jednak ich aktualny, charakterystyczny styl podbija serca coraz szerszej publiki. Jednym z klejnotów ich współpracy jest remiks do utworu “Hear Me Say” Jonasa Blue, przez który nie potrafię słuchać oryginału. Utwór poznany jako intro w secie Bartesa na Sunrise Festival The Other Side of The Sun, został w moich słuchawkach do dnia dzisiejszego. Tu tego.


Skrillex, Noisia, josh pan & Dylan Brady – Supersonic (My Existence)

Collab, na który nie zasługujemy. Minęło kilka miesięcy od tej masywnej współpracy, a jej wynik mnie nie zawiódł, a wręcz pozytywnie zaskoczył. Charakterystyczny drop, w którym czuć ręce wymienionych w tytule cenionych producentów nadal wywołuje u mnie ciarki. Podobnymi zabiegami charakteryzuje się reprezentant sceny drum and bass – Mefjus, jednak przy “Supersonic” weszło to na inny poziom.

nastia

nastia


deadmau5 & Lights – When The Summer Dies

Pan Mysza to klasa i większość z nas może zgodzić się z tym zdaniem. “When The Summer Dies” to propozycja o wymownym tytule, której premiera miała miejsce… w lecie. To nie pierwsza współpraca deadmau5a z Lights, a wokalistka nieraz towarzyszyła już producentowi na scenie. Ostatnie muzyczne dziecko tych państwa przywraca mi wspomnienia o dawnych czasach w EDMie, a do tego jest czymś świeżym i zostającym na długo w głowie.


Camelphat x Rebuke – The Future

Brytyjski duet od lat gości na moich głośnikach, tym bardziej od wydania debiutanckiego krążka. W drugiej połowie 2021 roku ukazała się ich współpraca z producentem ukrywającym się pod aliasem Rebuke. Tego pana możecie kojarzyć z charakterystycznego “Came Along Polly”. Podobnie pokręcony styl został zawarty w “The Future”, gdzie mogliśmy odkryć mroczniejszą stronę Camelphatów. Uwaga – wciąga.


HI-LO, Reinier Zonneveld – Balearic Mornings

Pana od “Karen Maar” znam, lubię i śledzę od “Church of Clubmusic”. Tym bardziej ucieszyłam się na pierwsze informacje związane ze współpracą Reiniera z HI-LO. Oliver Heldens jest w mojej osobistej topce aktualnie działających producentów. Jego techno wcielenie nawet w takich przybytkach jak Energy 2000 w Katowicach potrafi porwać publiczność. W wyniku współpracy holendrów wyszło kilka naprawdę dobrych produkcji, jednak “Balearic Mornings” najbardziej mnie urzekło. Na żywo, na przykład podczas występu Zonnevelda w Pradze Centrum, o którym pisałam tutaj, jest czymś naprawdę niezwykłym.


ARTBAT – Flame

Nie ukrywam, że uległam modzie na produkcje ukraińskiego duetu – jest w nich coś magicznego i charakterystycznego. Na pewno znacie ich remix do “Return to Oz” od Monolink czy trafiliście na ich współprace czy remixy Camelphat. Nietrudno było też trafić na genialne “Best of Me” czy ich nowe podejście do What Else Is There od Röyksopp. Pod koniec roku wydali oni kolejną perełkę, na którą czekałam od dłuższego czasu. Poznajcie “Flame”.


David Guetta, MORTEN, Roland Clark – Alive Again

Spotykałam się z opiniami, że Future Rave umarł, zanim się do końca zaczął. Wyjątkowy styl, który tworzą i promują pod swoimi aliasami David Guetta i Morten mógł szybko się przejeść. Podbił on serca wielu fanów muzyki elektronicznej, przez co szybko zaczęło powstawać wiele kolejnych propozycji w tym stylu. Mimo to, dzięki “Alive Again” możemy przekonać się, że nie taki trup zimny.

Jedno z ostatnich wydań Francuza i Duńczyka to powiew świeżości dla Future Rave’u. Patenty przypominające to, co od pewnego czasu serwuje wcześniej wspomniany duet ARTBAT w połączeniu z tym, co już znamy, finalnie brzmi świetnie. W 2022 czekam na więcej takich propozycji.

nastia

nastia

Total
1
Shares
☕ Postawisz nam kawusię?