Zamknięcie pewnego rozdziału. Recenzja pożegnalnego albumu Noisia “Closer”

Formacja Noisia albumem “Closer” zamyka swoją wydawniczą działalność. Julia Oziemczuk wzięła ten obszerny materiał na tapet.

nastia

O fenomenie grupy Noisia nie trzeba się szczególnie rozpisywać. Niestety, w 2019 roku legendarna wśród fanów bassowych klimatów formacja poinformowała o zakończeniu swojej działalności. Na przestrzeni ostatnich lat Holendrzy zaczęli działać solo, bądź tworzyli wraz z innymi artystami nowe projekty. Wśród nich takie wielogatunkowe perełki, jak chociażby Zonderling, Sleepnet, Body Ocean czy solowy alias Thysa. W tym roku, po pandemicznej przerwie odbędzie się ich finalna wspólna trasa koncertowa. Przez koronawirusa “Farewell Tour” był już kilka razy przekładany.

Jednak ostatnie występy neurofunkowego projektu to nie jedyna gratka, jaką przygotowali dla swoich słuchaczy. Dość niespodziewanie zapowiedzieli oni swój ostatni album, o czym informowaliśmy w tym artykule. Ujawniona tracklista krążka obfitowała we współprace z innymi cenionymi przedstawicielami sceny drum and bass. Jesteśmy już po premierze “Closer”. Czy według nas Noisia w godny sposób zamyka swoją historię? Sprawdźmy to!

nastia

Otwarcie zamykającej się księgi

Pierwszą pozycją na “Closer” jest Intro albumu noszące nazwę “Three”. Niespełna minutowa kompozycja trzech holendrów brzmi niczym wyciągnięta z filmu katastroficznego. Oddająca mroczny klimat znany z charakterystycznego stylu formacji produkcja zwiastuje pierwszą premierową współpracę na krążku. “Nova” powstała wraz duetem Camo & Krooked i świetnie oddaje charakter muzyczny obu projektów. Przez całą długość utworu czuć neurofunkową moc Noisii, jednak im dalej w las, tym bardziej wchodzi austriacki “schnitzel power”. Przez całą długość utworu budowany jest odpowiedni klimat, przy tym kończąc go w subtelny, przypominający kosmiczne dźwięki sposób.

nastia

Mocne odkopy

Tym razem do gry wchodzą reprezentanci Nowej Zelandii. “Shibuya Pet Store” to kolejny (z wielu na ich koncie) wynik współpracy z The Upbeats, który swoją pierwotną premierę miał w… 2018 roku. Trzeba jednak przyznać, że po 4 latach od jego debiutu na albumie “No Sleep ‘Til Japan & Iceland” nadal brzmi świeżo. Dosyć oryginalne intro, nawiązujące do stereotypowo kojarzących się z Japonią dźwięków retro gier komputerowych. Do tego kilkusekundowy szum sklepu wkomponowany w początek utworu tłumaczy genezę nazwy utworu. Nagle motyw ten urywa się, by ponownie nas sprowadzić do neurofunkowych brzmień. Stopniowo budowany klimat ma swój kulminacyjny moment w dropach. Moim zdecydowanym ulubieńcem jest drugi, ten zdecydowanie mocniejszy.

Na albumie znalazła się też druga współpraca wyżej wymienionych panów. Bardziej energiczne “Halycon” znamy już od trzech lat. Jest to kolejny dowód na to, że styl Noisii jest ponadczasowy. Utwór, który znalazł się na 10 pozycji pasuje brzmieniami do koncepcji “Closer”.

Młode pokolenie Vision

Jeśli odbijemy w pionie logo Noisia, to otrzymamy Vision. Pod tą nazwą królowie neurofunku prowadzą swoją wytwórnię. Od 2005 roku trio pod swoje skrzydła brało wielu innych utalentowanych twórców. Potwierdzeniem uznania “szerfostwa” są liczne współprace z młodszymi adeptami gatunku.

Jedną z nowinek na scenie jest IMANU. Pomimo zaledwie trzyletniej działalności pod tym aliasem, Holender zdążył już pokazać swój eklektyczny, intrygujący styl, czym podbił serca wielu fanów połamanych dźwięków i nie tylko. Artysta nie boi się eksperymentować w wielu gatunkach, czego potwierdzeniem jest między innymi jeden z ostatnich singli z Phamem. Na swoim koncie producent miał już remiks do “Incessant” Noisii, jednak przyszedł właściwy czas na ich wspólny kawałek. Tak oto powstało “Shift”. Mam wrażenie, że w ostatnim czasie styl młodego producenta zmienia swój tor, trochę łagodnieje. Czuć to i w tym utworze. Jednak na dropach nadal czuć charakterystyczne muzyczne zamieszanie od Jonathana, przy tym ciekawie odnajdując się w neurofunku.

IMANU już 10 czerwca zawita do Gdańska. Więcej o nadchodzącej imprezie dowiecie się tutaj.

nastia

nastia

Mordo, wiertara, jakbym był Skrillexem

Śledzący aktywnie scenę elektroniki wiedzą, że 2012 i złote dni dubstepowego imperium Skrillexa już za nami. Typowy Kowalski nadal kojarzy go z kultowym “Bangarang”, co nawet widzimy w polskiej popkulturze. Przykładem jest tekst utworu “Polski Karnawał” od Żabsona i Young Igiego. Jednak producent aktualnie pokazuje swoje inne muzyczne oblicza. Nawet, gdyby Sonny w końcu zjawił się na sławnych warszawskich Wiankach, wątpliwą rzeczą by było to, że byśmy headbangowali przez całą długość jego seta. Dlatego ogłoszenie tracklisty “Closer”, które zapowiedziało drugą po udanym “Supersonic” współpracę Noisii ze Amerykaninem podwójnie wzbudziło naszą ciekawość.

“Horizon” to piąty utwór z ostatniej płyty holenderskiego tercetu. Spokojniejsza propozycja wyprodukowana przez Skrillexa i Noisię jest intrygującym przerywnikiem między mocniejszymi propozycjami. Interesującym zabiegiem jest umieszczenie naprawdę ciekawej wstawki wokalu w 3 minucie utworu. Idealnie to uzupełnia atmosferę tworzoną na przestrzeni 5 minut. Co ciekawe, na portalach streamingowych do tego tytułu są dodatkowo przypisane profile solowych projektów członków tercetu, czyli Sleepnet (Nik Roos) i Thys (Thijs de Vlieger).

Naszą opinię o “Supersonic” oraz historię poznania się Holendrów wraz z (wtedy) przyszłym naczelnym aliasem dubstepu możecie przeczytać tutaj. Jednak na “Closer” finalnie znalazła się wersja VIP wcześniej wspomnianej produkcji. Czym one się różnią? Tu wita nas drugi drop, który został doładowany drum and bassem.

Podwójny Former

Noisia i Former połączyli swoje siły już kilka lat temu. Oba ich wspólne utwory na “Closer” to odkopy z przed 3 i 4 lat. “Cleansing” jest nowszą propozycją, jednak odpowiednio umieszczoną na trackliście albumu. Kontynuuje ona spokojniejszą passę po “Horizon”, przy tym z lekkim przyśpieszeniem i ukazując przy tym pazur na dropach. “Dziwne” wokale, nawiązania do stylu Aphex Twin oraz ponownie ukazując klimat wręcz nie do podrobienia.

Wolniejszą i mroczniejszą propozycją jest “Pleasure Model”. Mocna, nostalgiczna produkcja może wywoływać ciarki. Jest to kolejny utwór, który musiał znaleźć się na “Closer”. Przez swój wyjątkowy klimat podkreślony odpowiednio oprawionym wokalem przez wielu określany jest prawdziwą sztuką. Wcale się nie dziwię i to zdanie podtrzymuję.

Pokręcone połamańce

W kompilacji zamykającej działalność Noisii nie zabrakło “Foundations”. Wyprodukowany wraz z ostatnio dobrym kolegą Camo & Krooked – Mefjusem – ponownie nas wprowadza w bangerowe klimaty. Druga ich współpraca po latach to swoisty hołd dźwiękom od Ed Rush & Optical, Matrix & Fierce czy Cause 4 Concern. Jest to zarazem dedykacja zmarłemu w 2020 producentowi udzielającemu się pod aliasem Optiv. Mięsisty styl Austriaka jest swoistą wisienką na torcie prezentowanych przez Noisię klimatów.

nastia

Pokręcone klimaty nie odpuściły też w kawałku “Simplon”, który miał premierę wraz z całym “Closer”. Posij (czytane jako Pose-eye, cwaniaczki) oraz Noisia tą propozycją również sprowadzają słuchacza w konsternację. Soczysty bass na dropie oraz wręcz określany jako dziwny, niekonwencjonalny styl intrygują.

Noisia na solowo

Wśród licznych współprac, które są podstawą tego albumu, nie zabrakło oryginalnych produkcji tercetu. Holendrzy w środek “Closer” wpakowali takie propozycje jak “Scrapped”, “Shutters” i “Told You”. Pierwsze dwie podtrzymują zakręcone klimaty, które zaprezentowano w kolaboracji z Mefjusem. Na “Scrapped” fani musieli czekać aż trzy lata. Ledwo dwuminutowe “Shutters” dźwiękowo pasuje też do intro zaprezentowanego w “Shibuya Pet Store”. Zupełnie inny styl prezentuje “Told You”, które brzmi jak wynik romansu z klimatami lofi.

Znajome tracki, znajomi Noisii

Jak już zdążyliście zauważyć, Holendrzy nie biorą byle kogo do współpracy. Tak też było z Two Fingers cztery lata temu. Wraz z Amonem Tobinem przestawili światu po raz kolejny swoje mroczniejsze wydanie. “Dzjengis” jest przewrotne niczym jego nazwa, budując ciągle nieprzewidywalny klimat, nadając dzikości poniższej produkcji.

Również w 2018 roku po raz pierwszy usłyszeliśmy “Deep Down”. Noisia i Phace nawiązują w nim do oldschoolowego neurofunku. Motyw perkusji na tyle spodobał się kolegom z branży, że swoje miejsce odnalazł nawet w… tech house’owej propozycji od Eli Brown – “Takin’ Over”.

Kolejną z zupełnych nowości na “Closer” jest efekt kolejnej współpracy na linii Noisia – Black Sun Empire. Przez długie lata obie legendarne holenderskie grupy regularnie tworzyły wspólne numery. Dlatego symboliczną formą na koniec kariery jest wypuszczenie ostatniego kawałka. Mocno perkusyjna na dropach propozycja nawiązuje do korzeni gatunku.

Klamra kompozycyjna

Solówką zaczęliśmy, solówkami domykamy. Trio na zamknięcie “Closer” wybrało już nam znane “The Hole Pt. I”. Złamane bity, wykraczające poza schematy, z wręcz filmowym zakończeniem. 20. pozycję zajmuje tytułowy utwór płyty. Symboliczne zamknięcie ostatniego krążka i kariery. Bardzo emocjonalna propozycja w ciągu 2 minut subtelnie kończy to, co trwało od 20 lat.

Podsumowanie

80 minut składanki, którą tworzą wydane w ostatnich latach współprace, solowe wydania, jak i kompletne nowości. Wszystko to złożone w formie pożegnalnego krążka. Czy jest to godne zakończenie kariery? Zdecydowanie. Podróż z holenderskim trio zakończona w formie “Closer” to piękny symbol na scenie muzyki elektronicznej. Ikony neurofunku ukazały na nim wiele swoich obliczy. Prócz premier dostaliśmy znane od lat produkcje, które są wybranymi, znaczącymi propozycjami w ich karierze.

Bardzo doceniam spójność kompozycyjną całości, dzięki czemu płynnie przechodzimy do kolejnych dźwięków, przy tym nie zwracając uwagi na to, ile lat już znamy niektóre kawałki. Na plus zdecydowanie możemy zaliczyć takie zabiegi jak umieszczenie wersji VIP “Supersonic”. Liczne kolaboracje świetnie podkreślają fakt, że na rynku mamy mnóstwo innych, równie wyrazistych stylem artystów, którzy spokojnie mogą wypełnić lukę po tak znaczącym dla sceny drum and bass projekcie.

Pomimo ilości utworów, nie miałam wrażenia, by któraś z kompozycji była typowym zapychaczem. Jedynie szczerze przyznam, że ciekawiej słuchałoby się tego albumu podzielonego na dwie części. 20 utworów to na dzisiejsze normy bardzo duża ilość materiału, przez co czasem słuchanie “Closer” kończyłam kilka utworów przed finalnym kawałkiem lub przez mgłę kojarząc ostatnie na nim produkcje. Gdy pojedynczo wracałam do nich, zaczęłam je bardziej doceniać. Zaburza to ich odbiór. Jednak przy każdym odsłuchu mam wrażenie, że każda znajdująca się na nim propozycja jest dopracowana. To właśnie wielki smaczek i pozytyw tego albumu, dzięki czemu na pewno będę do niego wracała, pomimo formalnego końca grupy Noisia.

Ocena: 9,5/10

nastia

Total
5
Shares
☕ Postawisz nam kawusię?